Ach te zapachy!

Trudno przejść obok Mydlarni Wrocławskiej i nie wstąpić, a to za sprawą pięknych zapachów, które unoszą się nawet na ulicy. A w środku zatrzęsienie kosmetyków, świec i bibelotów, które są jedyne w swoim rodzaju. Jest coś jeszcze: sklep nie należy do wielkiej sieci, ale dzięki fajnemu pomysłowi, od kilku lat funkcjonuje w centrum miasta i ma się dobrze!

Jemioła

Trzeba kupić, bo inaczej pod czym będziemy się całować w święta?

Zmienność

Jeszcze tydzień temu we Wrocławiu było tak:

Lassie wróć!

Jak widzicie takiego psa, to myślicie: "jaki ładny collie", czy też: "o, Lassie!"? Bo ja to drugie :)

BlueBarCafe

Nie ma co ukrywać, BlueBarCafe (bo chyba trzeba tą nazwę pisać bez spacji) ma okropny wystrój. Gdyby nie to, że moi znajomi polecili to miejsce, jako serwujące najlepsze śniadania, nawet nie przekroczyłabym progu tej kawiarnio-knajpy. No ale głodna byłam... I nie zawiodłam się. Śniadanie rzeczywiście było pyszne! 

Baletnica

Bo każdemu, nawet i baletnicy, przerwa się należy!

Sweet sweet baby

Zatrzęsienie kolorów, smaków i zapachów! A wszystko w wersji na słodko.

Może bajka o Kopciuszku?

Dziś świąteczny jarmark na Rynku w wydaniu dla najmłodszych. Kolejki, karuzele, postaci z bajek, a nawet loteria z nagrodami - sama radość! 

Coraz bliżej święta!

Dzieje się! Od dwóch tygodni na Rynku działa świąteczny jarmark, a dziś została oficjalnie zaświecona choinka. W tym tygodniu wszystkie stacje radiowe rozpoczęły sezon na piosenkę "Last Christmas", czas więc podążyć za świątecznym trendem. 

Nietota

Kiedy usłyszałam o knajpie Nietota, od razu wybuchnęłam śmiechem i stwierdziłam, że ten, kto wymyślił tę nazwę, jest moim idolem! Mimo dziwnej nazwy to bardzo fajne miejsce, które w weekendy z najzwyczajniejszego pubu zamienia się w klub z potańcówką lub muzyką na żywo.

Gołębie

Czy w takim widoku nie ma czegoś magicznego? To jak przeniesienie się do czasów, gdy atrakcją turystyczną było karmienie gołębi. Pamiętam, że w Krakowie można było kupić zboże dla gołębi w plastikowych kubeczkach, a same ptaki były wizytówką miasta, porównywalną do Smoka Wawelskiego.